czwartek, 11 maja 2017

Kiedyś

Kiedyś było inaczej.

Czas płynął wolniej, ludzie nie spieszyli się aż tak bardzo, nie byli w niedoczasie. Dbali o siebie nawzajem, nie tylko o karierę. Nie gonili za pieniędzmi za wszelką cenę, zauważali siebie na ulicy, naprawdę się znali.




Kiedyś było lepiej.

Ludzie byli lepsi; bardziej bezinteresowni, wrażliwi na to, co dookoła, bardziej wierni ideałom. Przyjaźni nie wyrzucało się na śmietnik ot tak, braterstwo było najważniejsze, wierność i lojalność podwórkowa była zasadą, o której nikt nikomu nie musiał przypominać.




Kiedyś było łatwiej.

Jedyny problem stanowił wybór gry na cały dzień zabawy na podwórku. Kłótnie zdarzały się rzadko i zawsze kończyły pojednaniem, umacniając relację, nie szkodząc. Na smutki pomagały babcine jagodzianki i herbata o 17 z dziadziusiem. W sercu zawsze gościła radość, w duszy hulała beztroska. Wakacje spędzało się w towarzystwie kuzynostwa, od rana do wieczora na dworze. Wyobraźnia zapewniała rozrywkę jakiej się Internetom nie śniło. Dziewczynki i chłopcy bawili się wspólnie, bez nieporozumień i przykrości. Słońce świeciło jakoś jaśniej, cieplej …




Chętnie wróciłabym do kiedyś. A Ty?

poniedziałek, 1 maja 2017

Produkt systemu

Świat się zmienia. Powstają nowe stowarzyszenia i organizacje, budują się nowe domy  i drogi, twórcy smart fonów, komputerów i innych cudownych gadżetów regularnie rozpieszczają nas nowinkami, ewoluuje moda, dojrzewa styl życia; jesteśmy bardziej bio, eko i fit, dbamy o swoje (i planety) dobre samopoczucie bardziej niż klika lat temu.

Ludzie się zmieniają. Dojrzewają albo głupieją. Zmieniają styl życia, miejsce zamieszkania, pracę, zainteresowania i przyjaciół. Nic więc dziwnego, że skoro wszystko dookoła się zmienia, to zmienia się też siatkówka.

Sezon 2013/2014. Faza zasadnicza : dwie rundy; mecz i rewanż systemem „każdy z każdym”. Osiem najlepszych zespołów – awans do fazy play off. Cztery ostatnie zawalczą o miejsca 9-12. Faza play – off : ćwierćfinały (do trzech zwycięstw; pierwszy z ósmym, drugi z siódmym, trzeci z szóstym, czwarty z piątym), półfinały, finał, mecz o 3. i 5. miejsce (do trzech zwycięstw) oraz mecze o miejsca 5-8 do dwóch zwycięstw.

Sezon 2014/2015. Faza zasadnicza : dwie rundy rozgrywane systemem „każdy z każdym”. Osiem najlepszych zespołów – awans do fazy play off. Faza play-off : ćwierćfinały (do dwóch wygranych) oraz półfinały i finały (do trzech zwycięstw).

Faza 2015/2016.  Eksperymentowanie jest fajne … dla chemików na Politechnice, albo dla dzieci w szkole, by pobudzić w nich głód wiedzy. Siatkarskie eksperymenty to samobójstwo dyscypliny, o czym decydenci powinni już pamiętać, bo ilekroć stara się uatrakcyjnić siatkówkę, tym bardziej się jej szkodzi; nie zawsze nowe, znaczy lepsze. Otóż, w sezonie 2015/2016 postanowiono skupić się na rundzie zasadniczej jeszcze mocniej niż do tej pory. Kolejność drużyn po ostatniej kolejce decydowała, kto zagra o złoto, a kto zadowoli się jedynie „małym finałem”. Ekipa pierwsza grała z drugą o złoto, trzecia z czwartą o brąz (do trzech zwycięstw), ekipy z miejsc 5-14 do dwóch zwycięstw. Przejdźmy do zasad punktowania. W pierwszej kolejności brano pod uwagę punkty uzbierane przez drużyny na przestrzeni całej rundy zasadniczej. Następnie rozpatrywano stosunek setów wygranych do przegranych, a dopiero potem stosunek triumfów i porażek oraz małe punkty. Te niecodzienne zasady spowodowały, że oba finały :główny i pocieszenia, były „widowiskami” nadzwyczaj jednostronnymi. #nielubiętego

Sezon 2016/2017. Pomysł z punktowaniem setów przed całymi meczami spalił na panewce. Siatkarska Góra zadecydowała, że reguły sezonu 2015/2016 nie mają racji bytu. Przywracamy więc play orfy w formie podziału tabeli na Wielką Czwórkę, która miedzy sobą rozstrzygnie losy mistrzostwa, poczynając od półfinałów. Faza zasadnicza to 30 kolejek, a o miejscu w tabeli decydują : punkty, wygrane mecze, stosunek setów i małe punkty. Niebiosa wiwatowały, bo sprawiedliwość wróciła na siatkarskie parkiety. Niestety, na krótko. By „uatrakcyjnić” (i rzecz jasna skrócić) play orfy zdecydowano o rozgrywaniu ich systemem pucharowym mecz-rewanż. Mecze za 3:0 i 3:1 to trzy punkty, w wypadku tie-breaka wygrywający inkasuje 2 punkty, a przegrany punkt. Po dwóch meczach punkty sumujemy; jeśli ich ilość jest taka sama, rozgrywamy złotego seta do 15, a jego zwycięzca awansuje dalej. Dzięki temu byliśmy świadkami „setów o nic”, bez emocji i historii.


Zawirowania systemowe to jedno, ale o pomstę do nieba woła też fakt zamknięcia ligi, następnie jej otwarcia (?) na jakichś „tajemnych warunkach”, które również zmieniają się co sezon.

Polska jest jedną z trzech najlepszych lig siatkarskich na świecie, podobno. Nasze eldorado podziwiają i kochają tłumy. Przodujemy, jeśli chodzi o wprowadzanie na siatkarskie salony nowinek technicznych typu challenge, jesteśmy mistrzami organizacji i najlepszymi kibicami na świecie. Nie możemy jednak „dorobić się” jednego, porządnie przemyślanego, sprawiedliwego systemu rozgrywek ani też kształtu ligi (otwarta vs zamknięta). Drodzy decydenci, ten chaos nie służy dyscyplinie i zniechęca potencjalnych kibiców do zagłębienia się w ligowe rozgrywki, gdyż jak często słyszę od moich znajomych „ja nie wiem, o co tam znowu chodzi”. Quo vadis, Plusligo? Obyś wróciła na dobrą drogę na czas.