poniedziałek, 4 września 2017

Pstryk i Mistrzostwa Europy

Mam wrażenie, że czas ucieka mi przez palce. Takie mistrzostwa europy, na przykład. Pstryk i są, pstryk i nie ma. Dopiero co byłam w Warszawie, miotając się w poszukiwaniu mostów i przystanków, a teraz siedzę w domciu w ulubionych dresach, z laptopem przed sobą, opuchlizną po ósemce na prawym (tym razem) policzku i próbuję się nie uśmiechać, gdy ktoś w domu żartuje, żeby nie bolało.



Mistrzostwa Europy. Brzmi dumnie. Dla mnie to jednak drugorzędny turniej. Drugorzędny w skali kibicowskiego serca. Kocham Mistrzostwa Świata, wybaczcie ;)



Eurovolley Poland 2017 rozpoczął się od niespodzianki i niespodziankami się zakończył. Czy ktoś odważył się prorokować, że Polska ulegnie Serbom na otwarcie aż 0:3? Albo że Francja przegra z Belgią i zakończy swój udział w turnieju na barażu z Czechami? Albo że grupę wygrają Niemcy, nie Włosi? Że na trybunach Egro Areny zasiądzie tabun Skandynawów, którzy wespół z Biało-czerwonymi namalują piękne siatkarskie show? Że dostaniemy lańsko od Słowenii, którą to w ćwierćfinale nosem wciągnie Rosja? No właśnie Rosja .. Rosja, której nie poznałam! Przecierałam oczy ze zdumienia patrząc na ten powiew młodości, na ten siatkarski zew krwi, który pchał ich naprzód. Upatrywałam w nich faworytów do złota i się nie pomyliłam, choć finał wyobrażałam sobie inaczej. W półfinałach liczyłam na Serbię i życzeniowo na Belgów, ale się nie udało. O ile Belgowie zostali wklepani w parkiet bez znieczulenia, o tyle w półfinale serbsko-niemieckim nie wyobrażałam sobie żadnej niespodzianki. Takowa się jednak zdarzyła. Niemcy zamknęli moim Serbom drogę do złota. Serce pękło drugi raz w trudnieju. Nie ma co mówić, siatkówka jeszcze wiele mnie w życiu nauczy.







Sam finałowy dzień przeszedł chyba najśmielsze oczekiwania wszystkich siatkarskich sympatyków. Mecz o trzecie miejsce nierówny, ale pełen walki i pięciosetowy. Wygrana Serbów to miód na moje spękane kibicowskie serduszko. Było to jednak dopiero preludium do finału. Niemcy nie dali się sprowadzić do parteru i o godzinie 23:00 emocjonowałam się finałem jakbyśmy co najmniej my w nim występowali. Ściśnięte kciuki sympatyzowały z Rosjanami, bo im się złoto absolutnie należało. Porwali mnie nie tylko mistrzowskim stylem gry, ale też fajną atmosferą w drużynie, atmosferą nie-rosyjską; była chemia, młodość, endorfiny i radość z gry. Jedynie MVP to bym dała dla Volkova. Taki z niego nasz Bartek Kurek Bartek 2009, prawda?

Biało-czerwoni siatkarze zakończyli swój udział w mistrzostwach na barażu, dlaczego i czyja to wina spierać się nie będę, bo kimże ja jestem? Tęższe głowy będą nad tym rozmyślać. Faktem pozostaje, że biało-czerwoni kibice dotarli aż do finału. I ten finał wygrali. Pełne trybuny na niemal każdym spotkaniu pokazały, że nie ma drugiego takiego kraju, gdzie ludzie po prostu SĄ siatkówką.





Dziś 4 września 2017. Dokładnie 2 lata temu miałam 18-stkę i o tej porze pewnie trwałam na szampańskiej zabawie. Teraz, z biografią Kadzia pod pachą, popijam kubek herbaty i spędzam całkiem miło, jesienny już wieczór, próbując dojść do siebie po kolejnym, ostatnim już usunięciu ósemki. Jedno się jednak nie zmieniło. I wtedy, i dziś w moim życiu jest siatkówka. Dobrze, że chociaż ona nigdzie się nie wybiera.


Miłego wieczoru, sportowe świry!   

6 komentarzy:

  1. Pstryk i kolejne świetne zdjęcia! ❤

    Oj leci ten czas, leci... Siatkówka znowu pokazała, że jest sportem nieobliczalnym, a najważniejsze w niej to mieć TEAM. Wydaje mi się, że o medale biły się właśnie te reprezentacje, w których była najlepsza "chemia". DRUŻYNA. Tego chyba trochę zabrakło naszej ekipie. Ale i tak były to świetne mistrzostwa, które będę bardzo mile wspominać *-*

    I oby tak zostało do samego końca. Oby siatkówka nam towarzyszyła przez całe życie, wtedy na brak emocji narzekać nie będziemy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Uczę się od Mistrza ;*

      Otóż to, jednak patrzenie we wspólnym kierunku i wspólne dążenie do celu, wytworzenie klimatu siatkarskiej rodziny, to wszystko procentuje. Oby udało się to odtworzyć w naszej ekipie :)

      Święte słowa! :)

      Usuń
  2. Pstryk Pstryk i mamy wrzesień a nie tak dawno zaczynały się wakacje.Przydało by się zatrzymać czas tak na kilka miesięcy ;) .
    Tegoroczne Mistrzostwa pomimo porażki Polaków były bardzo ciekawe szczególnie mecze ćwierćfinałowe i o medale.
    Od siatkówki na pewno nie odejdę , mogą się zdarzyć momenty ,że będę robiła małą przerwę ale znając mnie długo nie wytrzymam i powrócę z głodem oglądania meczów a może wybiorę się na którąś halę żeby kibicować na żywo drużynom:)
    Miłego tygodnia zwariowana krejzolko! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To były troszkę dziwne i zaskakujące mistrzostwa, aleee to bardzo dobrze :P Szkoda, że nas trochę zabrakło, ale co się odwlecze... Jeszcze kiedyś będziemy mistrzami, bankowo :D
    A nasi kibice perfekt, jak zwykle ❤ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja innej opcji nie widzę, w końcu chociażby rocznik '97 ma gen zwycięzców w organizmach, trzeba to przenieść do seniorskiej kadry ;)

      Zgadzam się, lepszych nie ma nigdzie! :)

      Usuń