nie tak miało być
na rok 2017 za hasło przewodnie wybrałam sobie radość, wymyśliłam sobie, że będę cieszyć się każdą chwilą i doceniać to, co przyniesie dzień
odechciało mi się już 3 stycznia
radość zadrwiła ze mnie okrutnie, gdy mój dziadziuś wylądował w szpitalu
21 stycznia radość przestała dla mnie istnieć; ciężko wierzyć, że kiedyś zaświeci słońce, gdy świat odbiera ci kogoś, kogo tak kochasz
pozostałe miesiące uleciały pod znakiem szukania sensu i .. radości
tej małej nieszczęsnej łajzy, która tak się ode mnie odwróciła
myślę, że do dziś jej tak do końca nie odnalazłam
jeśli ktoś spotkałby na swojej drodze moją radość, może ją do mnie skierować, będę wdzięczna
bądź co bądź, trochę tęsknię
było ciężko, było sporo lekarzy i szpitali.. i łez było dużo za dużo
gdyby nie niezastąpiona ekipa przyjaciół i fantastyczna rodzina zniknęłabym chyba tak jak moja radość
dlatego dziękuję każdemu z nich z osobna i wszystkim im w pakiecie - bez Was życie to nie życie
bez Was nie byłoby wycieczki do Gdańska, mroźnego spaceru po molo, kibicowania Skrze w Ergo, przyjacielskiej herbatki i rozmowy z bratnia duszą, która tak cudnie podnosi na duchu
bez Was nie byłoby zdanej sesji i najlepszej na świecie posiadówy urodzinowej
bez Was nie byłoby otwarcia ME na Narodowym
bez Was nie byłoby wycieczki życia do Zakopanego
bez Was nie byłoby mnie na psychologii w Poznaniu
bez Was nie byłoby chęci robienia zdjęć
bez Was mnie by nie było
roku 2018, nie wiem jaki będziesz
bądź po prostu mniej okrutny